Obniżka cen materiałów budowlanych, generalnego wykonawstwa, a przy tym korekta na rynku gruntów to z całą pewnością życzenie noworoczne niejednego dewelopera. Czy w związku z zahamowaniem rozpoczynania nowych inwestycji, a co za tym idzie osłabieniem popytu na usługi i materiały, istnieją realne szanse na spadek cen w tym sektorze? Deweloperzy, choć są pełni nadziei, to jak na prawdziwe przedsiębiorstwa budowlane przystało, mocno stąpają po ziemi i nie łudzą się na stawki, które pamiętamy jeszcze sprzed początku roku.

Chociaż w nadchodzącym roku wszyscy życzylibyśmy sobie poprawy warunków gospodarczych, to wstępne prognozy są takie, że dla branży nieruchomości będzie on płynął względnie bezboleśnie. Z kolei mocny kryzys w tym segmencie odczujemy dopiero w 2024 roku, chyba że do tego czasu nastąpi radykalna zmiana, która korzystnie wpłynie na sytuację rynkową. Takie oto wnioski wysnuto po ostatniej konferencji „PRES – Polish Real Estate Summit”, którą firma Nowy Adres zorganizowała 21-22 listopada w Zakopanem.

Rosnące ceny mieszkań, wyższe stopy procentowe i brak zdolności kredytowej — te wszystkie czynniki sprawiają, że ci, którzy chcieli zakupić nieruchomość, zwracają się w kierunku PRS. Czy ten trend utrzyma się dłużej?

806 tys. mieszkań w naszym kraju to lokale komunalne. Różnią się one standardem i stanem technicznym, który bywa, że nie pozwala na zamieszkanie. Gminy znają skalę problemu, dlatego sukcesywnie podejmują się remontów, dostosowując mieszkania do ogólnie przyjętych norm. Tylko w tym roku stolica przekazała 60 mln zł na ten cel. Wynika to m.in. z planów, jakie poczyniła Warszawa, które obejmują remont ok. 1800 pustostanów. Obecnie na mieszkania z gmin czeka ok. 2 tys. zainteresowanych.

Kryzys gospodarczy mocno uszczupla portfele Polaków. Z kolei napływ uchodźców zza wschodniej granicy, który nadal trwa, powoduje, że czas oczekiwania na mieszkania socjalne i komunalne może się wydłużyć jeszcze bardziej. Zapowiada się, że problem ten dotknie zarówno duże miasta, które wspierają Ukraińców na dużą skalę, jak i mniejsze gminy, gdzie poziom życia mieszkańców znacząco spada.

Rynek nieruchomości jest ważną częścią państwowej gospodarki. Rządowe wsparcie dla tego sektora jest więc ważne, ale kto na tym najwięcej zyskuje? Analitycy HRE Investments wskazują na fiskus.

Osoby zainteresowane zakupem mieszkania systematycznie śledzą pojawiające się oferty. Uwagę przykuwają oczywiście ceny. Nic dziwnego, skoro jest to bardzo często decydujący czynnik. I tutaj pojawia się pytanie, czy taniej wyjdzie nas nowy lokal prosto od dewelopera, czy raczej na większy upust cenowy można liczyć, nabywając mieszkanie z drugiej ręki. Sytuacja w mieszkaniówce diametralnie się zmieniła w ostatnich miesiącach, a kupujący mają teraz trudny orzech do zgryzienia.

Decyzja o usamodzielnieniu się zajmuje młodym Polakom sporo czasu. Okazuje się, że wyprowadzka od rodziców wśród naszych rodaków najczęściej ma miejsce dopiero przed ukończeniem 30. roku życia. To niemal 10 lat później niż statystyczny Szwed, a i reszta Europejczyków podejmuje ten krok znacznie wcześniej. Co nas powstrzymuje przed opuszczeniem „rodzinnego gniazda”? Skąd taka zwłoka?

Deweloperzy na polskim rynku nadal dobrze zarabiają. Nie straszny im kryzys. Analiza III kw. br. przynosi potwierdzenie tych słów. Niektóre podmioty osiągnęły wzrosty na poziomie ponad 20 proc. r/r.

Mimo wyraźnego spowolnienia gospodarczego polski rynek nieruchomości biurowych odnotował bardzo dobre wyniki w trzech pierwszych kwartałach bieżącego roku. Doszło też do sfinalizowania kilku dużych transakcji. Natomiast nasze powierzchnie handlowe często stanowią obiekt zainteresowania zagranicznych inwestorów.