Polacy nie mają zdolności kredytowej
Ubiegły rok dla rynku nieruchomości oznaczał kryzys i znaczący spadek popytu. Przeciętnego Polaka nie stać było na zakup mieszkania, a rosnące stopy procentowe sprawiły, że marzenia o własnych czterech kątach wielu musiało odłożyć na bok. Powodem był brak zdolności kredytowej.
– Biuro Informacji Kredytowej nie podało jeszcze danych za cały 2022 r., ale w ciągu 11 miesięcy banki udzieliły zaledwie 127,2 tys. takich kredytów, czyli o połowę mniej niż w analogicznym okresie 2021 roku. Tak małej liczby kredytów mieszkaniowych nie było od czasu przystąpienia do Unii Europejskiej – mówi Marek Wielgo.
Dziennikarz tłumaczy, że tak źle nie było nawet po wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. Rekordowo dużo kredytów hipotecznych banki udzieliły rok wcześniej. Zaciągnięto wówczas 314 tys. pożyczek na mieszkanie. Nowe zasady liczenia zdolności kredytowej według rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego spowodowały, że liczba udzielonych kredytów spadła z 18,1 tys. w marcu do jedynie 6,6 tys. w listopadzie.
Trudna końcówka 2022, ale bez spadku cen
W czerwcu zanotowano tąpnięcie na rynku sprzedaży, a delikatny wzrost utrzymywał się aż do listopada. Mimo to końcówka roku nie przyniosła zysków.
– Ostatnie dwa miesiące roku przyniosły gwałtowne pogorszenie wyników sprzedażowych firm deweloperskich. W siedmiu największych miastach deweloperzy znaleźli chętnych na ponad 1,8 tys. mieszkań. To aż o 32 proc. mniej niż w listopadzie – wyjaśnia ekspert.
Sytuacja różni się w zależności od miasta. W Katowicach, Łodzi czy w Poznaniu sprzedaż spadła o 50, czy nawet 60 proc. Kraków i Wrocław natomiast odnotowały wzrost w ostatnim kwartale 2022 r. Mimo zapaści na rynku, ceny mieszkań nie spadły.
– Po pierwsze, przez większość roku mieliśmy do czynienia z galopującym wzrostem kosztów budowy. Po drugie, deweloperzy bardzo umiejętnie ograniczali podaż, aby uniknąć zaostrzenia konkurencji cenowej. Po trzecie, podwyżki stóp procentowych zdusiły popyt głównie ze strony kupujących swoje pierwsze mieszkania na kredyt – tłumaczy Marek Wielgo.
Deweloperzy celują w bogatszych klientów
– Efektem był wzrost średnich nominalnych cen mkw. mieszkań od 9 do 17 proc. – mówi ekspert.
Podkreśla, że tym samym ubyło mieszkań najtańszych.Co ważne poprzeczka cenowa podnosiła się w zaskakująco szybkim tempie. Najbardziej było to dostrzegalne w miastach, gdzie liczba ofert mieszkańz ceną poniżej 8 tys. zł za mkw. drastycznie się kurczyła.
Nadzieją dla wielu jest rządowy program Bezpieczny Kredyt 2%, który ma wejść w życie w połowie roku.