W ciągu pierwszego półrocza najbardziej wzrosły ceny używanych jednopokojowych mieszkań – o ponad 20 proc. Sprzedawcy żądają 7 tys. zł za mkw. I nie mają problemów ze zbyciem.

Polskie fundusze nieruchomości nie mają co kupować. Rynek komercyjnych projektów skurczył się, odkąd zagraniczni gracze uwierzyli w potencjał wzrostu cen polskich nieruchomości.

Mała podaż mieszkań powoduje, że umowy podpisywane są pospiesznie. Nabywcy mieszkań płacą za dziury w ziemi i nie żądają od sprzedających dokumentów, nie zwracają też uwagi na klauzule zawarte w umowach.

Minister budownictwa jest przekonany, że powstanie 3 milionów mieszkań w ciągu siedmiu lat jest realne. Antoni Jaszczak powiedział Sygnałom Dnia, że świadczy o tym boom kredytów hipotecznych.

Właściciele mieszkań w budynkach wpisanych do rejestru zabytków nie muszą płacić podatku od nieruchomości. Wielu o tym nie wie i traci pieniądze.

Za cztery lata wartość kredytów hipotecznych może w Polsce wzrosnąć do około 158 miliardów złotych, co odpowiadałoby 12 procentom PKB – podaje „Rzeczpospolita”, powołując się na prognozy Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Użytkownicy wieczyści mogą żądać nabycia gruntów na własność, gminy nie mogą im odmówić. Bonifikaty od opłat za przekształcenie sięgają nawet 99 proc. wartości gruntów. Gminy stracą na uwłaszczeniu, najwięcej skorzystają ci, którzy użytkują grunty od niedawna

Firmy budowlane i deweloperskie przyciągają coraz większą uwagę inwestorów giełdowych. Ich notowania rosną o połowę szybciej niż indeks warszawskiego parkietu WIG.

Cały czas drożeją działki pod budownictwo jedno- i wielorodzinne. I to się w najbliższych latach nie zmieni – mówią eksperci. W ciągu ostatniego roku działki zdrożały o 10-20 proc. Najbardziej w atrakcyjnych polskich miastach: we Wrocławiu, w Warszawie, Gdańsku i Krakowie.

Moda na Kraków trwa. Miasto się rozwija, przyciąga kolejnych mieszkańców i zagranicznych inwestorów. A ofert mieszkaniowych jest niewiele, również z rynku wtórnego. W efekcie ceny bez przerwy rosną.