Rynek hipoteczny czeka kryzys w 2017 roku?

Na przestrzeni ostatnich kilku lat można było zauważyć zwiększone zainteresowanie kredytami hipotecznymi. Nie bez znaczenia pozostawało działanie rządowych programów „Mieszkanie dla Młodych” i „Rodzina na swoim”. Rok 2017 może być początkiem załamania popytu na hipoteki, za co odpowiedzialne będzie m.in powolne wygasanie najpopularniejszego z finansowych wsparć ze strony państwa.Taka prognozę przygotowało BIK. 

O ile w roku 2016 banki odnotowały wzrost pod względem wartości udzielonych kredytów mieszkaniowych, o tyle ich liczba zmniejszyła się o 4,1 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Analitycy BIK pierwsze symptomy tendencji spadkowej zaobserwowali już na początku 3 kwartału, co nasiliło się w następnych 3 miesiącach. Jak mówi prezes BIK Mariusz Cholewa, zwolnione tempo zaciągania kredytów hipotecznych może mieć kilka przyczyn. W pierwszej kolejności potencjalnych kredytobiorców może ograniczać rosnący wkład własny, który w bieżącym roku wynosi 20 proc. Sytuacji nie ułatwia również liczne grono chętnych na dopłaty, w ramach kończącego się „Mieszkania dla Młodych”. Ponadto zakup mieszkania coraz częściej jest finansowany ze środków własnych, pochodzących z lokat czy funduszy inwestycyjnych.

Prezes BIK dodaje, że pomimo stabilnych stóp procentowych i korzystnych warunków ekonomicznych, zainteresowani zakupem mieszkania obawiają się dalekiej perspektywy. Brak dofinansowania z rządowych programów, wzrost kosztów utrzymania hipoteki oraz rosnący wymagany wkład własny, mogą niekorzystnie wpłynąć na starania banków o nowych klientów w 2017 r.