Wysokość marży a wysokość zobowiązania
Według analizy HRE Investments marże kredytów mieszkaniowych w ciągu pół roku poszybowały w górę, a następnie zaczęły szybko spadać. Najwyższy poziom osiągnęły w kwietniu br. Wówczas przeciętna marża wynosiła 3,1 proc. Była to wartość niemal o 0,5 proc. wyższa niż w lutym. Wrześniowe dane NBP ukazują, że średnia marża wynosiła 2,77 proc. (o 0,15 proc. więcej niż w lutym).
Zależność marży od tego, jaką kwotę należy oddać do banku, doskonale obrazuje przykład podany przez HRE Investments. W przypadku kredytu mieszkaniowego w wysokości 300 tys. złotych zaciągniętego na 30 lat odsetki przy stałym oprocentowaniu 3 proc. wyniosą aż 127 tys. złotych. Jeżeli marża będzie niższa jedynie o 0,5 proc., kwota ta wyniesie 104 tys. złotych. Jest więc ona o 23 tys. niższa.
Najniższe oprocentowanie kredytów hipotecznych w historii
Marża stanowi tylko część oprocentowania kredytu. Innymi słowy, jest to zarobek banków. Drugą częścią oprocentowania większości długów zaciąganych na zakup mieszkania stanowi WIBOR. Jest to wartość pokazująca, po jakiej cenie banki pożyczają między sobą pieniądze na rynku międzybankowym. Wpływ na nią mają m.in. decyzje Rady Polityki Pieniężnej, która jest odpowiedzialna za ustalanie poziomu stóp procentowych.
Stopy procentowe zostały obniżone podczas epidemii do najniższego w historii poziomu. To poskutkowało najniższym oprocentowaniem kredytów mieszkaniowych w historii.
We wrześniu średnie oprocentowanie wynosiło zaledwie 3 proc. Przed wybuchem epidemii wartość ta kształtowała się na poziomie 4,4 proc. W latach 2008-2009 wartość ta wynosiła nawet 8,7 proc. Oznacza to, że była ona trzy razy większa niż dzisiaj.
Wyższe wymagania dotyczące wkładu własnego
Według danych BIK we wrześniu popyt na kredyty mieszkaniowe był ponad 5 proc. wyższy niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Warto mieć jednak świadomość tego, że stopy procentowe z czasem mogą być podwyższone. Wiązać się to będzie z większym oprocentowaniem i wyższymi comiesięcznymi ratami. Obecne prognozy przewidują, że koszt pieniądza wróci do poziomu sprzed epidemii w okolicy roku 2030.
Banki wymagają od kredytobiorców większego wkładu własnego niż przed epidemią. Na początku niektóre podmioty wymagały wkładu w wysokości nawet 20 proc. ceny nieruchomości. Aktualnie jest 5 banków, które pożyczają pieniądze na zakup mieszkania kredytobiorcom posiadającym 10% wkładu własnego.
Czwarty kwartał ma przynieść łatwiejszy dostęp do kredytów mieszkaniowych. Tym samym wzrosnąć ma popyt na hipoteki.