Szklanka do połowy pusta czy raczej do połowy pełna? Różne interpretacje danych GUS
Ubiegły rok przyniósł pogorszenie sytuacji ekonomicznej Polaków. Wysoka inflacja dotyka budżety wielu gospodarstw domowych.Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego mimo wszystko mogą napawać optymizmem. Tempo wzrostu kosztów utrzymania oraz wyposażenia domu jest bowiem najniższe od maja 2022 r. Z drugiej strony realiści zwracają uwagę na fakt, iż wciąż sumy te są 19 proc. większe niż przed rokiem.
W kwietniu po raz kolejny wzrosły ceny utrzymania, wyposażenia i prowadzenia gospodarstwa domowego. Szacunki specjalistów oparte na danych GUS pokazują, że statystyczna rodzina zmuszona jest obecnie wydać ok. 1360 zł miesięcznie na utrzymanie mieszkania. Oznacza to podwyżkę o niemal 220 zł w porównaniu z tym samym okresem w 2022 r.
Niższa inflacja to nie powrót do cen sprzed lutego 2022 r.
Do grona optymistów z pewnością nie należą właściciele mieszkań, którzy muszą opłacić rachunki. Koszty życia wciąż są znacznie wyższe niż rok temu, ale tempo tego wzrostu zauważalnie wyhamowało. Ekonomiści zauważają też, że niektóre surowce staniały. Należą do nich, chociażby ropa, gaz, miedź oraz drewno.
Wydaje się więc, że jeśli zgodnie z prognozami NBP inflacja będzie spadać, wysokość kosztów utrzymania gospodarstw domowych nie będzie wzrastać w tak zastraszającym tempie, jak w 2022 r. Nie należy jednak liczyć na powrót cen sprzed wybuchu wojny w Ukrainie. Niższy poziom inflacji to w praktyce mniej dynamiczne czy po prostu rzadsze podwyżki.
Dane o nich nie wspominają, a koszty utrzymania tych grup mogą być znacznie wyższe
Kalkulacje dotyczą statystycznej polskiej rodziny, czyli nie do końca uwzględniają pełny obraz sytuacji. W kwocie niebrane pod uwagę są, chociażby koszty wynajmu lokalu mieszkaniowego. Choć większość Polaków posiada mieszkanie, od 4 do 5 proc. płaci czynsz na rynkowych zasadach. Ten w ostatnim czasie wzrósł nawet o 25 proc. Trzeba także pamiętać, iż 11 do 12 proc. obywateli naszego kraju korzysta z lokali o obniżonych czynszach takich, jak TBS, mieszkania komunalne czy zakładowe.
Znaczącą grupę pominiętą w wyliczeniach są teżci, którzy spłacają kredyty hipoteczne.GUS nie bierze pod uwagę tzw. kosztów zdobycia nieruchomości, a te mogą sprawiać, że opłaty są nawet kilkukrotnie wyższe.
Normalizacja na horyzoncie?
Wolniejsze podwyżki zdaniem ekspertów są zasługą delikatnej normalizacji, którą zauważyć można na rynku energii. Spadły ceny opału stałego i płynnego, chociaż nadal jest on o prawie 20 proc. droższy niż w ubiegłym roku. Optymizmem napawa jednak fakt, że według danych GUS był on o 2,6 proc. tańszy niż marcu, a o 0,3 proc. mniej trzeba teraz zapłacić za AGD i gaz.
W ujęciu miesięcznym dwucyfrowe podwyżki dotyczą wciąż energii elektrycznej, środków czystości, czynszu, gazu, wyposażenia czy usług związanych z domem.