Kryzys dotknął właścicieli domów. Są zmuszeni do sprzedaży
Sytuacja ekonomiczna daje się we znaki wielu Polakom. Odczuwają ją także właściciele domów. Ci, którzy nie są w stanie opłacić raty kredytu po podwyżkach lub przerastają ich koszty utrzymania nieruchomościw dobie inflacji i wzrostu cen energii, zmuszeni są do sprzedaży.Już teraz takich ofert jest aż o 20 proc. więcej niż o tej porze w 2021 roku.
- Od czerwca do końca października oferta utrzymywała się na stałym poziomie - tłumaczy Alicja Palińska z portalu Nieruchomosci-online.pl.
Warto tu przypomnieć, że popularność domów osiągnęła szczyt w ubiegłym roku. W porównaniu z 2019 roku oferta zmniejszyła się wtedy o połowę. W ostatnich miesiącach sytuacja zmieniła się diametralnie. Agenci nieruchomości przewidują znaczny spadek zainteresowania tego typu budynkami. Tego zdania jest aż 55 proc. z nich.
Zdaniem ekspertów obniżki cen są nierealne
W większych miastach średnie ceny za mkw. wzrosły w porównaniu do II kw. br. W Warszawie jest drożej o 5,2 proc., w Krakowie o 0,5 proc., a w Poznaniu o 1,2 proc.Największy wzrost średnich cen za za mkw. domów odnotowano w Kielcach. Tam poszybowały ona aż o 10,2 proc. Z koleiza mkw. nieruchomości w stolicy województwa świętokrzyskiego trzeba zapłacić 4,9 tys. zł.
Są też miejsca w Polsce, gdzie ceny domów spadły. Do takich należy, chociażby Wrocław. Teraz mkw. kosztuje tam ponad 8,7 tys. zł. To o 3 proc. mniej niż w II kw. 2022 roku. Największy spadek zauważalny był w Olsztynie. Mowa o obniżce na poziomie 7,7 proc. Bardziej znaczących przecen póki co na rynku domów raczej nie będzie.
- Dziś wydaje się to nierealne ze względu m.in. na galopującą inflację. Ale trzeba pamiętać, że ceny zaczęły rosnąć wcześniej, jeszcze przed inflacją, i po prostu ją dogoniły - tłumaczy Tomasz Rożek z agencji Akces.
Co będzie dalej?
Obecnie zdecydowanie trudniej sprzedają się tzw. domu „wielopokoleniowe”.
- Liczba kupujących mocno się zmniejszyła. Nabywców nie stać na taką nieruchomość. Pozostaje liczyć na inwestora, który kupi ją poniżej ceny rynkowej. Ale na to właściciele nie chcą się godzić – mówią.
Ci, którzy decydują się na zakup, zwracają dużą uwagę na technologię i energooszczędność.
- Za praktycznie niesprzedawalne można uznać domy z przestarzałym system grzewczym, z piecami węglowymi, zbudowane z kiepskich materiałów - przyznaje Michał Jeziorski z Freedom Nieruchomości w Piasecznie.
Eksperci przewidują w przyszłości dwa możliwe scenariusze. W pierwszym ceny nieznacznie spadną w IV kw. br., a w I kw. 2023 roku zaobserwujemy obniżki od 2 do 20 proc.
- Drugi scenariusz jest mniej optymistyczny. Jeśli inflacja, ceny energii będą dalej rosły, jeśli w górę będą szły stopy procentowe, to korekta cen domów w niektórych miastach może sięgnąć nawet 20 proc. - tłumaczy Jeziorski.
Przyznaje jednak, że w obecnych warunkach trudno o jednoznaczne prognozy.