Indeks prezentuje roczną dynamikę wartości wnioskowanych kredytów mieszkaniowych. Wartość lipcowego odczytu na poziomie +33,2 proc. oznacza, że w ubiegłym miesiącu, w przeliczeniu na dzień roboczy, banki i SKOK-i przesłały do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę wyższą o 33,2 proc. w porównaniu z odczytem z lipca 2020 r.
W lipcu br. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 43,08 tys. osób. Daje to wzrost o 11,2 proc. rok do roku – rok wcześniej odnotowano bowiem 38,75 tys. wnioskodawców. Z kolei w porównaniu do czerwca br. odnotowano spadek o 9,7 proc. Średnia wartość wnioskowanego kredytu wyniosła w ubiegłym miesiącu 328 tys. zł. Tym samym lipiec br. przyniósł wzrost o 14,6 proc. rok do roku. Z kolei w stosunku do stycznia br., średnia kwota wnioskowanego kredytu wzrosła o 21,5 tys. zł, czyli o 7 proc.
Rekordowa wartość średniej kwoty kredytu
Jak wskazano w analizie BIK, pozytywny wpływ na ostatnio odnotowaną wartość Indeksu miał przede wszystkim wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu mieszkaniowego. Wartość ta była po raz kolejny rekordowa w całej historii. W lipcu br. była ona bowiem aż o 41,7 tys. zł wyższa w odniesieniu do wartości odnotowanych rok wcześniej. Wzrosła także liczba wnioskodawców – o kredyt mieszkaniowy wnioskowało bowiem o 4,33 tys. więcej osób rok do roku. Jednak rozważając aktualne odczyty Indeksu, należy poddać analizie także ubiegłoroczne wyniki i zestawić je z ówczesną sytuacją związaną z trwającą już wówczas pandemią COVID-19.
– Analizując obecną wartość Indeksu trzeba pamiętać, że w lipcu 2020 r. mieliśmy ujemny pandemiczny odczyt Indeksu. Liczba osób wnioskujących wówczas o kredyt była o 6,4 proc. niższa niż w lipcu 2019 r. Banki zwiększyły wówczas swoje wymagania odnośnie wysokości wkładu własnego – co bezpośrednio wpłynęło na spadek wartości wnioskowanego kredytu, który był o 2 proc. niższy niż w lutym 2020 r., czyli w ostatnim miesiącu przed pandemią – zaznaczył prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej.
Wzrost średniej stawki za PUM
Należy także zwrócić uwagę na dwa czynniki warunkujące aktualne odczyty. Po pierwsze, trzeba przyjrzeć się stosunkowi przeciętnego wynagrodzenia do ceny 1 mkw nowej powierzchni mieszkaniowej. W opinii prof. Waldemara Rogowskiego może to być jeden z czynników ograniczających popyt na kredyt hipoteczny.
Obecną sytuację na rynku mieszkaniowym odzwierciedla zdaniem eksperta wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu do rekordowych 328 tys. zł, oznaczający wzrost średniej stawki za PUM.
Po drugie, banki zdecydowały się zmienić sposób liczenia zdolności kredytowej dla kredytów udzielanych na więcej niż 25 lat. W przypadku kredytów np. 30-letnich zdolność kredytowa będzie bowiem liczona tak, jakby był on udzielony na nie więcej niż 25 lat. W konsekwencji spowoduje to wzrost wartości raty kapitałowej i ograniczy możliwość udzielenia wyższego kredytu przy tych samych dochodach.
Jednak zdaniem prof. Waldemara Rogowskiego, nie powinno to mieć istotnego wpływu na sam popyt na nieruchomości. Jak uważa ekspert, oba te czynniki mogą w pewnym stopniu ograniczyć przyszły popyt na kredyty mieszkaniowe, jednak prognozy dot. kredytów hipotecznych są optymistyczne.