Jeszcze do niedawna wśród ofert prezentowanych na Krakowskiej Giełdzie Domów i Mieszkań zdecydowanie przeważały mieszkania. Jednak rosnąca różnica między ceną metra kwadratowego mieszkania i domu, a także trudności z uzyskaniem „wuzetek” sprawiają, że inwestorzy coraz częściej budują domy na obrzeżach miasta lub w sąsiednich gminach, które mają uchwalone plany zagospodarowania przestrzennego.
Wśród 60 wystawców obecnych na listopadowej giełdzie pojawiły się cztery nowe firmy deweloperskie. Są to: Akson Nieruchomości oferujący mieszkania na os. Hutniczym i domy jednorodzinne w Raciborsku w gm. Wieliczka (550 tys. zł brutto za dom o pow. 142 m2), S.M. Pogórze budująca osiedle dwukondygnacyjnych domów w Libertowie (od 4299 zł/m2), firma Polimex-Development Kraków realizująca Apartamenty-Kliny z 43 mieszkaniami o pow. od 22 do 78 m2 (5800 zł brutto/m2) oraz Krak-Estates inwestor os. Słoneczne Błonia w Węgrzcach z 50 domami jednorodzinnymi w zabudowie bliźniaczej (603 tys. zł brutto za dom o pow. 173 m2).
Temat konferencji prasowej zdominowała dyskusja na temat trudności, z jakimi spotykają się krakowscy deweloperzy poszukujący terenów pod inwestycje. Zdaniem Elżbiety Koterby, członka zarządu SBDiM i prezesa Biura Rozwoju Krakowa, w mieście panuje przekonanie, że jeśli dla danego terenu zostanie opracowany plan zagospodarowania przestrzennego, to teren ten jest przygotowany do inwestycji. A tak naprawdę to jest dopiero wstęp do tego, co trzeba z tym terenem zrobić. Zdarza się, że plan zagospodarowania jest opracowywany, po czym najpierw dostawcy sieci podają inne aniżeli założone w planie warunki techniczne, twierdząc, że mogą dokonywać takich zmian, ponieważ jest to tylko część informacyjna planu, a później okazuje się, że tereny te są niedostępne, ponieważ, np. nie ma kanalizacji do odprowadzenia wód opadowych, nie ma dróg ani całej infrastruktury technicznej. Czyli, tak naprawdę, na terenach objętych planem można działać, ale ciężar przygotowania terenu spada na przyszłych inwestorów. Jest to ogromny kłopot szczególnie dla mniejszych inwestorów budujących jeden czy dwa obiekty. Doprowadzenie uzbrojenia kilometrami to ogromne wydatki rzutujące później na cenę mieszkań. Dlatego ważne jest, aby miasto zaczęło zbroić te tereny.
Pomocne w rozwiązaniu tego problemu byłoby wdrożenie programu Lokalnych Inicjatyw Mieszkaniowych (tzw. LIM-ów), zgodnie z którym miasto dofinansowywałoby rozwój infrastruktury, zwracając inwestorowi ok. 50 proc. poniesionych kosztów. Niestety do tej pory nie ma żadnych konkretów w tej sprawie, żadnych wiążących ustaw ani środków przeznaczonych na ten cel – powiedziała Stanisława Barska, prezes S.M. Śnieżka.
Innym bardzo istotnym problemem dotyczącym terenów pod zabudowę wielorodzinną jest obecnie funkcjonujące studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta, zgodnie z którym muszą być robione plany. Ponieważ w studium poza terenem Górki Narodowej i Ruczaju nie ma wielu terenów przeznaczonych pod zabudowę wielorodzinną, a większość stanowią obszary z dopuszczeniem takiej zabudowy, problem dostępności gruntów pod zabudowę wielorodzinną będzie narastał. Jeśli w studium – dokumencie niedoskonałym, sporządzonym w pośpiechu dawno temu, niedostosowanym do obecnej sytuacji – nie zostaną wprowadzone istotne zmiany, tereny pod budownictwo wielorodzinne będą coraz droższe, a to będzie skutkować dalszym wzrostem cen mieszkań – zakończyła Elżbieta Kotarba.
(mak)
