Wahasz się, czy za kredyt kupić mieszkanie, czy wybudować nieduży dom? Wybierz raczej to drugie. Kilkadziesiąt tysięcy złotych piechotą nie chodzi, a o tyle mniej może cię kosztować taka inwestycja – radzi „Gazeta Wyborcza”.
W piątek Sejm przyjął ustawę o dopłatach do kredytów mieszkaniowych – przypomina Gazeta. Kupujący mieszkania i budujący domy na kredyt będą mogli płacić mniej niż połowę odsetek przez osiem lat spłaty (ale uwaga - dotyczy to tylko kredytów złotówkowych).
Jednak – jak wielokrotnie pisała „Gazeta Wyborcza” – po dopłatę będą mogły sięgnąć wyłącznie małżeństwa oraz osoby samotnie wychowujące dzieci. Po drugie, dopłata ma ograniczenie, które może pozbawić jej tych, którzy zdecydują się na mieszkanie. Zgodnie z ustawą cena mieszkania nie może przekroczyć średnich kosztów budowy w województwie lub mieście wojewódzkim. W dużych aglomeracjach, gdzie popyt na mieszkania jest największy, znalezienie takiego, które spełniałoby ten warunek, graniczy dziś z cudem. W Warszawie aby dostać dopłatę, mieszkanie musiałoby kosztować poniżej 4 tys. zł za m kw. Tymczasem sensowne lokum (do zamieszkania bez gruntownego remontu), to wydatek co najmniej 5 tys. zł za metr. A wtedy z dopłaty nici.
Tańsze mieszkania można znaleźć w okolicznych miejscowościach. Ale również tych mieszkań dopłata może nie objąć, bo ustawowy średni koszt budowy też jest tu odpowiednio mniejszy, np. w województwie mazowieckim - niespełna 2,7 tys. zł za m kw.
Rozmówca „Gazety Wyborczej” redaktor naczelny miesięcznika "Ładny Dom" Wiesław Rudolf potwierdza, że za wybudowanie domu o dobrym standardzie pod Warszawą zapłacimy ok. 2 tys. zł za m kw. - A wraz z działką swobodnie zmieścimy się w 3 tys. zł za metr - zapewnia. Ponieważ koszt działki nie wlicza się do ustawowych ograniczeń, dopłata na dom jest murowana.
Jest jeszcze jeden argument, żeby wybrać dom, a nie mieszkanie – dodaje Gazeta. Kupując materiały budowlane, można odzyskać część podatku VAT. Fiskus zwraca różnicę między stawką 22 i 7 proc. za te materiały, które po naszym wejściu do Unii zostały obłożone 22-proc. stawką (np. cegły, pustaki, dachówki, cement, wapno, okna, drzwi, konstrukcje stalowe). Odzyskać można nawet 22 tys. zł.
Kolejna ważna sprawa, na którą zwraca uwagę Gazeta, to fakt, że jeśli pierwsze kredyty z dopłatą pojawią się na rynku jeszcze w tym roku, wówczas ci, którzy po nie sięgną do końca grudnia, przez 20 lat będą mogli jednocześnie odliczać odsetki od dochodu w ramach ulgi podatkowej (dotyczy to zarówno budujących domy, jak i kupujących mieszkania). Rząd chce ulgę skasować od 2007 r., zachowując prawa nabyte. Tylko po pierwszym roku spłaty inwestorzy odzyskują - w zależności od tego, jaką płacą stawkę podatku - od tysiąca do nawet kilku tysięcy złotych.
Więcej w ”Gazecie Wyborczej”.