O 11 proc. zdrożały raty kredytów we frankach w ostatnim roku. Gdy
frank osiągnie 2,9 zł, raty kredytów w złotych i frankach zrównają się. Z przewalutowaniem nie warto się jednak spieszyć, pożyczki w złotych też będą drożeć – pisze „Gazeta Prawna”.
Po czwartej w tym roku podwyżce stóp procentowych w Szwajcarii, polscy kredytobiorcy mogą mieć powody do obaw. Spokojnie, mimo tych złych informacji dla kredytobiorców spłacających kredyty mieszkaniowe w szwajcarskiej walucie, cały czas pożyczki te są tańsze niż zaciągane w złotych. Pozytywna różnica może się utrzymać jeszcze przez co najmniej kilka lat – uspokaja dziennik.
Narodowy Bank Szwajcarii podniósł stopy procentowe o kolejne 25 pkt proc. Niebawem polskie banki wyślą informację o podwyższeniu oprocentowania swoim klientom. Ekonomiści zgadzają się, że w najbliższych kilkunastu miesiącach czekają nas kolejne takie negatywne informacje. W przyszłym roku stopy procentowe może podnieść również nasza Rada Polityki Pieniężnej. Dlatego też eksperci odraczają pochopne przewalutowywanie kredytów we frankach na złotowe. Dziś kredyty walutowe są najpopularniejsze, stanowią około 65 proc. wartości wszystkich pożyczek hipotecznych.
Co to oznacza dla klientów? Ci, którzy we wrześniu 2005 roku zaciągnęli kredyt denominowany we frankach szwajcarskich w kwocie 200 tys. zł i na okres 30 lat, płacili średnio 772 zł miesięcznej raty – wylicza „GP”. Dzisiaj, po seriach podwyżek stóp procentowych, ich rata wzrosła już do 858 zł, czyli w tym czasie zwiększyła się średnio o 11 proc. Jeżeli trafne okażą się przewidywania analityków, w ciągu roku rata takiego kredytu podrożeje o kolejne 6 proc. Wówczas klienci spłacać będą do banku 914 zł.
Ale to nie jedyne zmartwienie. Zagrożeniem dla budżetów gospodarstw domowych może być również umocnienie się franka szwajcarskiego bądź euro względem złotego.W takiej sytuacji do góry pójdą miesięczne raty, ponieważ – w dużym uproszczeniu – kredytobiorcy będą musieli przeznaczyć więcej złotówek na zakup waluty, w której kredyt spłacają. O ile zachowanie stóp procentowych nie jest trudne do przewidzenia, o tyle problem pojawia się przy szacowaniu ryzyka kursowego. Eksperci jednak twierdzą, że raczej będziemy obserwować proces umacniania się złotego.
Czy warto więc wpadać w panikę i przewalutować kredyt – pyta „Gazeta Prawna”? Eksperci radzą zachować spokój. – O ile nie wystąpi poważny kryzys walutowy, raty kredytów we frankach szwajcarskich wciąż będą niższe od złotowych, choć ta różnica może się skurczyć, a w pewnych momentach nawet zaniknąć – mówi rozmówczyni dziennika Emil Szweda z Open Finance.
Przed przewalutowaniem może odstraszać dodatkowo tzw. spread, czyli różnica między ceną kupna a sprzedaży waluty obcej. W uproszczeniu można powiedzieć, że z uwagi na tę różnicę po przewalutowaniu na złote kredytu walutowego kwota zadłużenia pozostała do spłaty może być wyższa o 4-5 proc. niż przed tą operacją, co może skutecznie zniechęcić wielu kredytobiorców. Nie należy więc spodziewać się masowej zamiany kredytów walutowych na złotowe.
Pamiętajmy – przypomina „GP” – że oprocentowanie kredytu złotowego też może się zmienić i rata może wzrosnąć. Wzrost inflacji w Polsce, zbyt duży deficyt budżetowy zawsze przełożą się na decyzje Rady Polityki Pieniężnej o podwyżkach stóp, a tym samym - wzrost oprocentowania kredytów w złotówkach. RPP najwcześniej w 2007 roku zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych. Analitycy zakładają, że na przełomie pierwszego i drugiego kwartału przyszłego roku podniesie stopy dwa razy, po 25 pkt bazowych. Wtedy główna stopa procentowa NBP wzrośnie do 4,5 proc.
Ponadto istnieje bardzo dobre rozwiązanie umożliwiające amortyzowanie takich wahań kursowych i podwyżek stóp procentowych. Otóż, jeśli różnica pomiędzy ratą kredytu we frankach a złotych jest znaczna, możemy regularnie lokować tę kwotę w funduszach inwestycyjnych.
Więcej w
"Gazecie Prawnej".