Leopard oburzył Kraków

Głośnym echem odbiły się ostatnie działania krakowskiej spółki deweloperskiej Leopard. Zażądała ona dopłat od klientów, którzy kupili mieszkania w wieżowcu przy ul. Kijowskiej. Wszystkie osoby, które nabyły tam mieszkanie, mają wpłacić na konto spółki dodatkowe 2 tys. zł za każdy zakupiony metr mieszkania. Prezes spółki tłumaczy, że Leopard jest w trudnej sytuacji finansowej i grozi mu upadek. Tym samym nie chce podnosić cen, a jedynie występuje o pożyczkę, którą zwróci, jak tylko poprawi się jego kondycja finansowa. Za uzyskane pieniądze Leopard chce spłacić długi, jakie ma wobec jednego z amerykańskich funduszy, a które są zabezpieczone właśnie na hipotece nieruchomości przy ul. Kijowskiej. Bardzo krytycznie wobec działań Leoparda wypowiedziało się Stowarzyszenie Budowniczych Domów i Mieszkań, którego prezes Tytus Misiak uznał, że straszenie klientów upadłością dewelopera to najgorszy sposób szantażu, z jakim spotkał się w swojej dotychczasowej praktyce zawodowej na rynku deweloperskim.