Klienci wysoko postawili poprzeczkę

Grudzień 2018 r. był pierwszym miesiącem od września 2012 r., kiedy to banki odnotowały ujemny indeks popytu na kredyty mieszkaniowe. Styczniowe dane pokazują, że było to chwilowe załamanie, po którym banki znów mają powody do radości. W minionym miesiącu udało się im udzielić kredytów na kwotę o blisko 7 proc. wyższą niż w styczniu 2018 r. Jednocześnie są to dane o 31 p.p. większe od odczytów grudniowych.

W styczniu br. wniosek o przyznanie kredytu mieszkaniowego złożyło 34,13 tys. osób, czyli o 8 proc. mniej niż w ubiegłym roku, kiedy to ich liczba wyniosła 37,12 tys. W minionym miesiącu średnia kwota, jakiej potrzebowali klienci banków kształtowała się w granicach 265,65 tys. zł. W porównaniu z wnioskowaną kwotą w tym samym okresie 2018 r. wzrosła ona aż o 16,3 proc.

Pokazuje to, że grono kredytobiorców zaczyna się zmniejszać przy jednoczesnym wzroście środków, o jakie się starają. Wobec takiej sytuacji można sobie zadawać pytanie, czy zjawisko należy postrzegać jako powód do radości.

Rok 2019 na rynku kredytów mieszkaniowych będzie bardzo ciekawy. Wystąpią bowiem dwie przeciwstawne tendencje, tj. spadek liczby wnioskodawców i wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu. Rosnące obecnie ceny mieszkań, mogą być już nieakceptowane przez część potencjalnych nabywców, co negatywnie wpłynie na liczbę składanych wniosków kredytowych na zakup nieruchomości. Kolejnym negatywnym czynnikiem oddziałującym tym razem na podaż kredytów mieszkaniowych może być zaostrzenie polityk kredytowych banków, ocenia główny analityk Biura Informacji Kredytowej, prof. Waldemar Rogowski.

Eksperci przewidują, że wartość udzielonych kredytów hipotecznych w 2019 r. przekroczy zeszłoroczny wynik o 5 proc.