To już dziewiąta z rzędu
podwyżka stóp procentowych, jaka miała miejsce od końca ubiegłego roku.
Swoją decyzją Rada Polityki Pieniężnej spowodowała, że w niespełna pół roku wskaźniki, od których uzależnione jest oprocentowanie większości kredytów hipotecznych, zmieniły się drastycznie. Dla porównania we wrześniu WIBOR 3M wynosił niewiele ponad 0,2 proc. – z początkiem czerwca wskaźnik ten wzrósł powyżej 6,7 proc.
Co jeszcze ma w planach RPP?
Chociaż można by sądzić, że najgorsze mamy już za sobą, to ostatnia, czerwcowa podwyżka stóp procentowych nie była ostatnią. Zdaniem ekonomistów musimy być przygotowani na kolejne wzrosty, aczkolwiek poglądy na ten temat są dosyć mocno rozbieżne. Warto wziąć pod uwagę, że wzrost rat kredytów hipotecznych ma także inne źródło. Oprocentowanie kredytów jest również cyklicznie aktualizowane na podstawie wewnętrznych ustaleń danego banku.
– Część z nich stosuje np. 3-miesięczny okres ustalania stawek, a klienci w przesyłce z harmonogramem od kredytodawcy dostrzegają skumulowany efekt kilku zmian wskaźników – jak czytamy na stronie internetowej bankier.pl
Jak zmieniają się płatności ratalne?
Chcąc sprawdzić, jak obecnie wzrosły raty dla nowego kredytu hipotecznego, pod lupę wystarczy wziąć kwotę pieniędzy zaciąganą bez dodatkowego ubezpieczenia, jakie niekiedy stanowi usługę dodatkowo płatną. A zatem zadłużając się na kwotę 200 tys. zł. jeszcze we wrześniu ubiegłego roku, rata wynosiłaby 888 zł. Przed czerwcową podwyżką (
WIBOR 3 M 6,72 proc.) musielibyśmy co miesiąc oddać do banku 1667 zł.
Teraz kiedy WIBOR 3M osiągnął poziom 7,47 proc., z naszego konta zniknęłoby 1771 zł.
Nikogo zatem nie dziwi, że wniosków o kredyt hipoteczny napływa coraz mniej do banku, a deweloperzy narzekają, że sprzedaż nie idzie już tak dobrze, jak jeszcze niespełna rok temu. Nawet inwestorzy, którzy niegdyś chętnie inwestowali w nowe nieruchomości, od dłuższego czasu utrzymują wstrzemięźliwość inwestycyjną, chyba że ktoś dysponuje wystarczającym kapitałem, aby nowy lokal nabyć za gotówkę. Ale i takie postępowanie budzi pewne wątpliwości, ponieważ dużo wyższy koszt zakupu w porównaniu do tego, co było kiedyś, również skutecznie odstrasza. Niemniej jednak analitycy rynkowi przekonują, że taniej na pewno nie będzie, a jeśli nawet nastąpią jakieś obniżki cen nieruchomości, to będą one nieznaczne.