Kłopoty budowlańców

Ożywienie na rynku nieruchomości nie przekłada się na poprawę stanu finansowego polskich firm budowlanych. Nasilona konkurencja cenowa sprawia, że wiele kontraktów jest realizowanych przez generalnych wykonawców, którzy podejmują się prac na granicy opłacalności lub nawet poniżej. Prowadzi to w prostej linii do zatorów płatniczych.

 

W opinii Marcina Siwy, dyrektora działu oceny ryzyka w Coface Poland, branża budowlana należy obecnie do określanych jako ryzykowne. Wciąż na porządku dziennym są bankructwa firm związanych z tym sektorem. - W 2010 r. w tym sektorze zanotowaliśmy o 20 proc. więcej upadłości niż rok wcześniej. Wciągu czterech miesięcy tego roku upadło także więcej firm budowlanych niż w podobnym okresie 2010 r. Rynek mieszkaniowy odradza się powoli i nie widać tu szczególnego przełomu – mówi Siwy dla „Rzeczpospolitej”.

 

Z kolei analitycy firmy Euler Hermes argumentują, że w gorszej sytuacji od firm wykonawczych, które otrzymują w terminie ok. 76 proc. swoich należności, są dostawcy materiałów budowlanych, których faktury są spłacane na bieżąco w 61 proc. przypadków.