Frank nas dusi

Kurs franka szwajcarskiego osiągnął 18 lipca rekordowy poziom 3,52 zł. To najwyższy wynik w historii. Tylko od początku lipca frank podrożał o 9 proc. (o 0,30 zł). Gwałtowne wzrosty szwajcarskiej waluty są wynikiem niestabilnej sytuacji w strefie euro. Docierające w ostatnich dniach informacje o problemach włoskiej gospodarki oraz wciąż nierozwiązany problem Grecji powodują, że inwestorzy lokują środki w stabilnej walucie.

Rosnący kurs franka wpływa bezpośrednio na wysokość rat kredytów zaciągniętych w tej walucie. W Polsce ponad 650 tys. osób ma kredyt we frankach. Część z nich wzięła kredyt w 2008 r., gdy szwajcarska waluta była najtańsza w historii (1,96 zł w sierpniu 2008 r.). Średnia rata kredytu w wysokości 300 tys. zł zaciągniętego w tamtym okresie na 30 lat jeszcze w styczniu 2011 r. wynosiła 1463 zł, obecnie jest to 1770 zł – wynika z obliczeń Comperia.pl. W trudnej sytuacji znajdują się osoby, których kredyty w efekcie zmiany kursu franka przekroczyły wartość nieruchomości. Oznacza to, że w wypadku niewypłacalności nie pomoże im sprzedaż mieszkania. Takich kredytobiorców może być ok. 150 tys.

Posłowie pracują nad ustawą, która umożliwi spłatę kredytów bezpośrednio w obcych walutach, bez ponoszenia dodatkowych kosztów (obecnie banki wymagają w tym celu podpisywania aneksów i wysokich opłat dodatkowych). Ma to pozwolić na uniknięcie efektów spreadu walutowego (różnicy między kursem kupna i sprzedaży), który w niektórych instytucjach finansowych wynosi nawet powyżej 10 proc. Ustawa ma szansę wejść w życie we wrześniu.

Specjaliści uspokajają, że wysoki poziom franka nie powinien utrzymać się długo, i nie zalecają przewalutowania kredytu, które wiąże się z wysokimi kosztami. Receptą na wysoki kurs szwajcarskiej waluty mają być decyzje Unii Europejskiej dotyczące pomocy finansowej dla Grecji.