Brak kontroli umożliwi budowanie domów na cudzych gruntach

Może się okazać, że właściciel gruntu dopiero po czasie zauważy, iż na jego ziemi powstał dom. Jeżeli nie wyrażał na to zgody, będzie musiał iść do sądu, a to oznacza długotrwały i kosztowny proces - zauważa „Rzeczpospolita", taki efekt może przynieść projekt nowego prawa budowlanego. Stanowi on, że do wniosku o pozwolenie na budowę nie trzeba już będzie dołączać oświadczenia o prawie do dysponowania nieruchomością.

Jak czytamy dalej, obecnie złożenie takiego oświadczenia przed rozpoczęciem budowy jest konieczne. Wprawdzie starostwa tego nie weryfikują, ale budujący potwierdzają swoje prawo do budowy na danym gruncie pod rygorem odpowiedzialności karnej (do trzech lat więzienia). Oznacza to, że jeżeli naruszą czyjąś własność, popełnią przestępstwo. Jeśli wejdą w życie nowe przepisy, takich oświadczeń nie trzeba będzie składać. Wydającego zgodę budowlaną lub pozwolenie sprawa własności gruntu nie będzie interesowała. Tak więc właściciel nieruchomości, na której ktoś postawił lub zamierza postawić dom bez jego zgody, będzie musiał dochodzić swoich praw przed sądem cywilnym. Może się też okazać, że gdy na posesji lub jej części powstanie nowy obiekt, właściciel straci nieruchomość. W trudnej sytuacji mogą się znaleźć osoby, które np. na dłużej wyjechały z kraju, a zostawiły tutaj nieruchomości bo mogą ją stracić w wyniku zasiedzenia.

Ministerstwo Budownictwa uzasadnia nowe rozwiązania tym, że nie należy mieszać przepisów prawa administracyjnego z cywilnym - podaje „Rzeczpospolita”. Podobne rozwiązania są stosowane w wielu krajach europejskich, nie bada się tam tytułu prawnego do gruntu, bo interesem publicznym jest prawidłowe wzniesienie obiektu, a nie sprawdzanie stosunków własnościowych. Jednak na Zachodzie stosunki własnościowe są znacznie lepiej uregulowane niż u nas i kwestii spornych jest niewiele. W Polsce może dojść do przeciążenia sądów sporami wynikającymi z realizacji inwestycji na cudzych gruntach.